„To jest czas, by iść naprzód!”
To były ostatnie słowa św. Teresy z Ávila. To mogłyby być również ostatnie słowa naszego Założyciela, ojca Józefa Kentenicha. Nawet jeżeli on ich nie wypowiedział, to wyrażał je w swoich działaniach. Nasz Ojciec odszedł do wieczności! Poprzez jego śmierć Opatrzność Boża przekazała nam niejako wielorakie przesłania.
Wiemy, co dokonało się tego dnia: Było przewidziane, że po odprawieniu Mszy świętej zejdzie on do auli w Kościele Adoracji, aby wygłosić wykład do przedstawicielek jednej z prowincji Sióstr Maryi. Miał ze sobą kilka słów kluczowych, dotyczących tego, co chciał powiedzieć siostrom, czekającym z otwartością serc na jego przesłanie. Ale wtedy wkroczył Bóg.
Przełożona generalna, siostra M. Emanuele Seyfried, przychodzi do sióstr i przekazuje im wiadomość: „Bóg powołał naszego Ojca do wieczności!“ Chociaż siostry nie mogły wręcz w to uwierzyć, zaczęły wspólnie odmawiać różaniec o wieczny pokój dla zmarłego Założyciela.
Jego życie toczy się dalej
Od tamtej pory upłynęło ponad 50 lat. Jego głos nadal rozjaśnia życie wielu ludzi w całym świecie: Działalność tych, którzy całe swoje życie poświęcili dla Boga i dla dusz, nie kończy się bowiem z chwilą ich śmierci. „Miłość nigdy nie ustaje“ (1 Kor 13,8). Prawda tego doświadczenia potwierdziła się ponownie i wyraźnie w osobie ojca Kentenicha.
Chociaż jego ziemskie życie zakończyło się 15 września 1968 roku, jego oddziaływanie i apostolska owocność nie zmniejszyły się, lecz rozszerzały się coraz bardziej.
W nie mniejszym stopniu niż wcześniej rozwija on z wieczności swoje działanie oraz apostolską owocność w swoim Dziele. Wspólnoty, które założył, głoszą jego orędzie i zanoszą jego Dzieło do coraz większej liczby krajów. Po śmierci ojca Kentenicha jego życie ma jeszcze bardziej widoczne i głębokie oddziaływanie. Oprócz jego miłości do Boga i bliźniego, to właśnie jego miłość do Kościoła sprawia, że staje się on wybitnym przykładem dla innych.
Świadectwo pewnego arcybiskupa
Arcybiskup wojskowy z miasta Brasília, dom Fernando Guimarães, mówi w odniesieniu do ojca Kentenicha: „Widzę w nim przede wszystkim kapłana, który z pasją kochał Kościół, który starał się w pełni realizować swoje powołanie kapłańskie i który pomimo wielu trudności i prób, jakie napotkał w ciągu swojego długiego życia, nigdy nie utracił zaufania oraz postawy posłuszeństwa wobec swoich przełożonych i wobec Kościoła. Moim zdaniem jest on wzorem życia kapłańskiego, wzorem pobożności maryjnej i pobożności otwartej na perspektywę misyjną, dzięki czemu jego Dzieło w sposób żywy i skuteczny – zawsze aktualny – pozostaje żywą cząstką w Kościele“.
Zdaniem arcybiskupa ojciec Kentenich pozostawił Kościołowi przede wszystkim dwie sprawy: „Moim zdaniem głównym wkładem Ojca Kentenicha, oprócz przykładu jego życia, jest przede wszystkim jego Dzieło.
Jego spojrzenie obejmuje kapłanów, osoby konsekrowane, rodziny i ochrzczonych w ogóle, każdego w odpowiednim dla niego stopniu poświęcenia się w przymierzu miłości. Szensztat jest obecnością na wszystkich poziomach Kościoła katolickiego, obecnością, która – wychodząc od Maryi – zwraca się do Jezusa, mając na uwadze zbawienie oraz budowanie Królestwa Bożego“.
Dla budowania Królestwa Bożego konieczne jest, by podążać naprzód, jak wyraził to ojciec Kentenich w swoim ostatnim przesłaniu do Rodziny Szensztackiej:
„Wraz z Maryją, z radością i nadzieją oraz wiarą w zwycięstwo – iść w najnowsze czasy!“
Takie były ostatnie chwile życia ojca Kentenicha:
Liturgia dnia: Święto siedmiu boleści Maryi
Przesłanie: Musimy postępować tak, by sprawiać Jej radość
Ostatni fragment Ewangelii, którą głosił: „Oto Matka Twoja!“
Ostatnia antyfona na Komunię: „Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały“ (1 P 4,13).
Jego ostatnia czynność: Umożliwienie spotkania z Chrystusem w Eucharystii.
Ostatnie słowa do zgromadzonych wiernych: „Idźcie w pokoju Chrystusa!“
Ostatnie słowa do konkretnej osoby: Zaproszenie na wspólny obiad.
Ostatni gest: Udzielenie błogosławieństwa!
Źródło: Pater Josef Kentenich: ein Leben für die Kirche, Engelbert Monnerjahn