24.07.2023

Po raz szósty …

s. Ursula-Maria Bitterli, Quarten, Szwajcaria
Burundi

Wizyta u naszych sióstr

w Burundi, Afryka Środkowa

Nigdy nie myślałam, że pojadę kiedykolwiek do Afryki, ale w tym roku byłam tam już po raz szósty – za każdym razem na około trzy tygodnie. Dwa razy mogłam uczestniczyć w obłóczynach miejscowych sióstr. Mogłam też zobaczyć, gdzie pracują nasze siostry.

Szerzenie pokoju „od wewnątrz”

W mieście Bujumbura znajduje się szkoła krawiecka i centrum „Królowa Pokoju” – gdzie realizowane są ważne projekty społeczne wspierające i umacniające pokój „od wewnątrz”. Z Bujumbury siostry wyjeżdżają prawie w każdy weekend i udają się w różne miejsca w kraju, aby zakładać i rozwijać Ruch Szensztacki. W Mutumbie mogłam odwiedzić szpital, oddział położniczy, laboratorium, przychodnię i szkołę. Miejsce jest pięknie położone, z widokiem na okoliczne wzgórza i jezioro Tanganika. W porze deszczowej wszędzie można zobaczyć wielką różnorodność roślin, zwłaszcza krzewów o bardzo dużych, pięknych kwiatach. W Muyinga, na prośbę biskupa, siostry pracują między innymi w poradni naturalnego planowania rodziny (NPR) oraz troszczą się o odwiedziny Pielgrzymującej Matki Bożej w domach.

Czterokrotnie wyjeżdżałam do Burundi na spotkania, na odwiedziny czterech placówek, na rozmowy z siostrami, a przede wszystkim na nasze wspólnotowe szkolenia i czasy skupienia: dla sióstr pięć lat po wieczystych, z okazji jubileuszu 25-lecia pierwszych przyrzeczeń, dla sióstr pracujących w Ruchu Szensztackim, itd.

Radość życia i spokój ducha

Zawsze jest pięknym przeżyciem znalezienie się w sanktuarium szensztackim w Afryce. Od razu można poczuć się jak w domu! To imponujące, jak wielu ludzi od rana do wieczora odwiedza tam Matkę Bożą. Oni naprawdę mają „głęboką, religijną duszę”. Za każdym razem zdumiewa mnie także to, jak wiele jest wszędzie życia w duchu Szensztatu. Tam czymś normalnym jest fakt, że istnieją setki grup dziewcząt! Szczególnie niezwykłe jest obserwowanie radości życia oraz pewnego opanowania i pokoju ducha tego ludu. Potrafią niestrudzenie tańczyć, śpiewać, klaskać, grać na bębnach – po prostu BYĆ. To zaskakujące, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, jak wielu ludzi jest bardzo biednych, nie mają prawie nic. Nie można nawet wyobrazić sobie, w jakich warunkach żyją! Często ludzi jedzą tylko raz dziennie – po prostu żyją dniem dzisiejszym.

Tam wszystko jest o wiele prostsze

W jakiś sposób można się przyzwyczaić do tego, że w Afryce wszystko jest o wiele prostsze, że śpiewniki szybko zostają poplamione, że podłogi są wykonane z cementu, że ubrania pierze się mydłem w balii, że włosy myje się zimną wodą i szklanką do mycia zębów, że umywalki mają czerwone plamy od wody, która nie zawsze płynie lub wcale, że jedyna żarówka w pokoju nagle gaśnie, że jaszczurki biegają po prezbiterium w sanktuarium, że ulice są niesamowicie dziurawe itp.

Jednak ta radość, że w Burundi mamy około 60 miejscowych Sióstr Maryi, przewyższa wszystko inne. To piękny kraj, a my, Europejczycy, możemy się od tych ludzi naprawdę wiele nauczyć!

Zdjęcia: s. M. Lisette Seitzer, Bujumbura, Burundi